Pierwsza generacja:
Druga generacja (Pierwszy rendering)
Nie wiem jak wam, ale mi się na prawdę podoba. Bardzo bym chciał żeby tak wyglądało nowe X6.
Wiemy tylko tyle że nowe X6 będzie miało silniki z hybrydami, aby osiągnąć jak najmniejsze zużycie paliwa i większą moc. Nawet przyszłe wersje X5 M i X6 M będą miały silniki benzynowe i hybrydowy dzięki czemu mogą osiągnąć mniejsze spalanie i dużo większą moc
wtorek, 22 listopada 2011
BMW X5 trzeciej generacji zadebiutuje za dwa lata - pierwsze informacje
Gdy w 1999 roku BMW wprowadziło do sprzedaży model X5, wielu fanów marki było tym bardzo zniesmaczonych. W końcu był to pierwszy model we współczesnej historii marki, który z uwagi na wysokie nadwozie w stylu SUV nie wpisywał się w tradycję konstruowania samochodów o wyraźnym charakterze sportowym. Okazało się jednak, że takiego luksusowego modelu, o dynamicznym charakterze, nie udającego większych zdolności terenowych, oczekiwał rynek i BMW X5 odniosło wielki sukces komercyjny.
Pod koniec 2006 roku pojawił się model drugiej generacji, który jeszcze wzmocnił bardzo silną pozycję BMW w tym segmencie, a dzięki regularnie wprowadzanym modernizacjom, X5 wciąż znajduje się w ścisłej jego czołówce. Obecnie jednak sytuacja X5 w gamie BMW jest zupełnie inna, niż w momencie gdy debiutował model pierwszej generacji. Model ten musi walczyć o klienta nie tylko z takimi modelami jak Porsche Cayenne, ale ma też silną wewnętrzną konkurencję ze strony bliźniaczego technicznie X6, a także niewiele mniejszego X3 drugiej generacji. Co więcej, w najbliższych latach BMW planuje wprowadzenie kolejnych modeli w segmencie SUV: dynamicznego X4 na bazie X3 oraz wielkiego X7, który będzie konkurował z Mercedesem GL.
BMW X5 trzeciej generacji pojawi się na rynku już za dwa lata, pod koniec 2013 roku i będzie stanowił bardzo staranną ewolucję udanej receptury obecnego modelu. Jego twórcy bardzo dużą wagę przyłożą do stylistyki - przód otrzyma rozwiązanie przypominające nieco najnowsze BMW serii 3 (F30) z szerokimi "nerkami" łączącymi się z wąskimi, dynamicznie nakreślonymi przednimi reflektorami. Z tyłu z kolei pojawią się światła w stylu nowego X3. Znak firmowy X5 w swojej klasie - szerokie nadkola skrywające bardzo szeroko rozstawione koła zostanie zachowany, a linie nadwozia zyskają jeszcze więcej dynamizmu. Wnętrze nadal będzie oferować miejsca dla maksymalnie 7 pasażerów.
O ile stylistyka będzie mimo wszystko ewolucją designu obecnego modelu, to pod względem technicznym można się spodziewać prawdziwych fajerwerków. Inżynierowie BMW bardzo intensywnie pracują nad redukcją zużycia paliwa, które według założeń ma być na poziomie samochodów wyraźnie mniejszych, choć X5 nadal będzie się odznaczać doskonałymi osiągami. Jednym ze sposobów na połączenie tych pozornie sprzecznych wymagań będzie zastosowanie na znacznie szerszą skalę technologii hybrydowej, która zawita do dwóch wersji benzynowych oraz jednej wysokoprężnej.
Nawet potężny model X5 M, który w obecnej generacji dysponuje mocą 555 KM będzie hybrydą - ma to pozwolić na uzyskanie jeszcze lepszych osiągów, a zarazem na obniżenie spalania. Jedak prawdziwą gwiazdą gamy X5 prawdopodobnie okaże się bardzo mocna wersja wyposażona w bardzo oczekiwany trzylitrowy silnik diesla z dwoma turbosprężarkami i jedną sprężarką o napędzie elektrycznym. Dla bardziej racjonalnie nastawionych klientów BMW wzorem Mercedesa (najnowszy ML) przygotuje wersję z czterocylindrowym silnikiem diesla.
BMW X5 kosztuje obecnie w Polsce od 263 900 złotych za wersję xDrive30d z silnikiem diesla o mocy 245 KM. Konkurencyjny Mercedes-Benz ML za niemal te same pieniądze (263 500 zł) występuje w 204-konnej wersji ML 250 BlueTEC 4MATIC. 258-konny model ML 350 BlueTEC 4MATIC kosztuje 273 000 złotych.
Pierwsza generacja:
Druga generacja:
Trzecia generacja (Pierwszy rendering):
Źródło: MOTOTOK
Pod koniec 2006 roku pojawił się model drugiej generacji, który jeszcze wzmocnił bardzo silną pozycję BMW w tym segmencie, a dzięki regularnie wprowadzanym modernizacjom, X5 wciąż znajduje się w ścisłej jego czołówce. Obecnie jednak sytuacja X5 w gamie BMW jest zupełnie inna, niż w momencie gdy debiutował model pierwszej generacji. Model ten musi walczyć o klienta nie tylko z takimi modelami jak Porsche Cayenne, ale ma też silną wewnętrzną konkurencję ze strony bliźniaczego technicznie X6, a także niewiele mniejszego X3 drugiej generacji. Co więcej, w najbliższych latach BMW planuje wprowadzenie kolejnych modeli w segmencie SUV: dynamicznego X4 na bazie X3 oraz wielkiego X7, który będzie konkurował z Mercedesem GL.
BMW X5 trzeciej generacji pojawi się na rynku już za dwa lata, pod koniec 2013 roku i będzie stanowił bardzo staranną ewolucję udanej receptury obecnego modelu. Jego twórcy bardzo dużą wagę przyłożą do stylistyki - przód otrzyma rozwiązanie przypominające nieco najnowsze BMW serii 3 (F30) z szerokimi "nerkami" łączącymi się z wąskimi, dynamicznie nakreślonymi przednimi reflektorami. Z tyłu z kolei pojawią się światła w stylu nowego X3. Znak firmowy X5 w swojej klasie - szerokie nadkola skrywające bardzo szeroko rozstawione koła zostanie zachowany, a linie nadwozia zyskają jeszcze więcej dynamizmu. Wnętrze nadal będzie oferować miejsca dla maksymalnie 7 pasażerów.
O ile stylistyka będzie mimo wszystko ewolucją designu obecnego modelu, to pod względem technicznym można się spodziewać prawdziwych fajerwerków. Inżynierowie BMW bardzo intensywnie pracują nad redukcją zużycia paliwa, które według założeń ma być na poziomie samochodów wyraźnie mniejszych, choć X5 nadal będzie się odznaczać doskonałymi osiągami. Jednym ze sposobów na połączenie tych pozornie sprzecznych wymagań będzie zastosowanie na znacznie szerszą skalę technologii hybrydowej, która zawita do dwóch wersji benzynowych oraz jednej wysokoprężnej.
Nawet potężny model X5 M, który w obecnej generacji dysponuje mocą 555 KM będzie hybrydą - ma to pozwolić na uzyskanie jeszcze lepszych osiągów, a zarazem na obniżenie spalania. Jedak prawdziwą gwiazdą gamy X5 prawdopodobnie okaże się bardzo mocna wersja wyposażona w bardzo oczekiwany trzylitrowy silnik diesla z dwoma turbosprężarkami i jedną sprężarką o napędzie elektrycznym. Dla bardziej racjonalnie nastawionych klientów BMW wzorem Mercedesa (najnowszy ML) przygotuje wersję z czterocylindrowym silnikiem diesla.
BMW X5 kosztuje obecnie w Polsce od 263 900 złotych za wersję xDrive30d z silnikiem diesla o mocy 245 KM. Konkurencyjny Mercedes-Benz ML za niemal te same pieniądze (263 500 zł) występuje w 204-konnej wersji ML 250 BlueTEC 4MATIC. 258-konny model ML 350 BlueTEC 4MATIC kosztuje 273 000 złotych.
Pierwsza generacja:
Druga generacja:
Trzecia generacja (Pierwszy rendering):
Źródło: MOTOTOK
poniedziałek, 21 listopada 2011
Fisker będzie kupować czterocylindrowe silniki turbo od BMW
Amerykański producent ekskluzywnych samochodów hybrydowych Fisker (znany ze spektakularnego modelu Karma) podpisał umowę z BMW, na mocy której ma rocznie od bawarskiego producenta kupować nawet 100 tysięcy czterocylindrowych silników turbo oraz inne komponenty.
Dostawy, które mają rozpocząć się w 2012 lub 2013 roku będą odbywały się z myślą o nowym hybrydowym modelu firmy, znanym obecnie jako "Project Nina", który ma być konkurentem... nowego BMW serii 3. Auto będzie występowało jako sedan, kabriolet i kombi w stylu shooting brake, a ma kosztować w USA od 50 tysięcy dolarów.
Fisker Karma jest czterodrzwiową, bardzo dynamicznie stylizowaną limuzyną, której napęd stanowią dwa silniki elektrycznie umieszczone z tyłu i napędzające tylne koła. Ich łączna moc to 204 KM, ale maksymalny moment obrotowy wynosi rekordowe 1250 Nm - tyle ile w Bugatii Veyronie 16.4. Jako generator prądu pozwalający na zwiększenie 80-kilometrowego zasięgu o kolejne 400 km pracuje 260-konny silnik 2.0 turbo.
Źródło: MOTOTOK
Dostawy, które mają rozpocząć się w 2012 lub 2013 roku będą odbywały się z myślą o nowym hybrydowym modelu firmy, znanym obecnie jako "Project Nina", który ma być konkurentem... nowego BMW serii 3. Auto będzie występowało jako sedan, kabriolet i kombi w stylu shooting brake, a ma kosztować w USA od 50 tysięcy dolarów.
Fisker Karma jest czterodrzwiową, bardzo dynamicznie stylizowaną limuzyną, której napęd stanowią dwa silniki elektrycznie umieszczone z tyłu i napędzające tylne koła. Ich łączna moc to 204 KM, ale maksymalny moment obrotowy wynosi rekordowe 1250 Nm - tyle ile w Bugatii Veyronie 16.4. Jako generator prądu pozwalający na zwiększenie 80-kilometrowego zasięgu o kolejne 400 km pracuje 260-konny silnik 2.0 turbo.
Źródło: MOTOTOK
BMW potwierdza plany produkcji crossovera X4
Gdy pod koniec 2008 roku na rynku pojawiło się BMW X6, auto spotkało się z powszechną krytyką, a wiele osób wróżyło temu modelowi rynkową porażkę. Technicznie niemal identyczny z SUV-em X5, nowy samochód - określony przez producenta jako Sports Activity Coupé - odznaczał się bardzo kontrowersyjną stylistyką łączącą cechy auta terenowego i sportowego. Przez mocno opadający dach ilość miejsca dla osób zajmujących tylne fotele okazała się bardzo ograniczona, a pomimo bardzo dużych rozmiarów zewnętrznych, auto mogło pomieścić tylko czterech pasażerów.
Sam producent uznał X6 za model niszowy, a przewidywana roczna skala produkcji miała oscylować wokół 20 tysięcy egzemplarzy. Mimo że ten ekstrawagancki, luksusowy i mało praktyczny samochód trafił na rynek w najgorszym momencie - na samym początku potężnego światowego kryzysu ekonomicznego, jego wyniki sprzedaży bardzo szybko okazały się o wiele lepsze niż ktokolwiek mógł się spodziewać. BMW X6 znajduje rocznie niemal 50 tysięcy nabywców, a tak spektakularny sukces nakłonił największych konkurentów - Audi i Mercedesa - do wdrożenia prac nad własnymi wariacjami na temat koncepcji bawarskiego przeboju.
Od dłuższego czasu krążyły pogłoski o planach wprowadzenia drugiego modelu tego typu do gamy BMW; tym razem miał to być oparty na X3 model X4, zbudowany według bardzo podobnych do X6 założeń konstrukcyjnych. Jeszcze w czerwcu bieżącego roku pojawiła się nieoficjalna, ale wiarygodna informacja, że producent odłożył plany zbudowania tego modelu na przyszłość, ale prawdopodobnie wkrótce ujawnione plany Audi opracowania samochodu tego typu (Q4) spowodowały szybką zmianę decyzji. Szef BMW, Norbert Reithofer właśnie zapowiedział wprowadzenie BMW X4 na rynek w 2014 roku.
Nowy sportowy crossover ma być minimalnie mniejszy od X3, na którym będzie technicznie oparty i będzie odznaczać się odmienną stylistyką nadającą mu jednoznacznie sportowy charakter. Różnica pomiędzy X3 a X4 będzie podobnego rodzaju do tej, jaka istnieje pomiędzy X5 a X6, ale w przypadku pary mniejszych modeli ma być wyraźniejsza. W nieunikniony sposób bardzo ograniczy to walory praktyczne nowego modelu, a w jego wnętrzu również będą tylko cztery miejsca dla pasażerów (zaznaczmy, że od tego roku X6 można zamówić też w wersji 5-miejscowej). Przykład większego modelu pokazał jednak, że nie będzie to najprawdopodobniej mieć najmniejszego negatywnego wpływu na poziom sprzedaży X4.
Pod maskę nowego crossovera trafią cztero- i sześciocylindrowe silniki benzynowe i wysokoprężne, które będą mogły współpracować z 6-biegową skrzynią mechaniczną, 7-stopniowym automatem dwusprzęgłowym, lub klasyczną automatyczną skrzynią o 8 przełożeniach. Tak jak w przypadku X3, nie pojawi się wersja z napędem wyłącznie na jedną oś. Aby poprawić zachowanie samochodu w czasie dynamicznej jazdy oraz na śliskich nawierzchniach, napęd xDrive będzie wyposażony w elektroniczny układ Dynamic Performance Control, który będzie kontrolował wielkość momentu obrotowego dostarczanego dla każdego z tylnych kół.
Bardzo interesująco zapowiada się ekstremalna wersja X4 M, która wzorem X6 M będzie poddana wyraźnym zmianom stylistycznym nadającym jej jeszcze bardziej agresywny wygląd. Najważniejszym elementem X4 M będzie całkiem nowy sześciocylindrowy silnik z podwójnym turbodoładowaniem opracowany przez dział BMW M. Na razie nie są znane parametry tej jednostki napędowej, ale biorąc pod uwagę najnowsze modele BMW z serii M wyposażone w silniki turbo, osiągi X4 M z pewnością nie pozostawią wrażenia niedosytu. Zmodyfikowane w stosunku do X3 regulowane zawieszenie o obniżonej wysokości zapewni bardzo ostrą, dynamiczną charakterystykę prowadzenia, co sprawi, że będzie to zdecydowanie najbardziej sportowe ze wszystkich BMW serii X.
Źródło: MOTOTOK
Sam producent uznał X6 za model niszowy, a przewidywana roczna skala produkcji miała oscylować wokół 20 tysięcy egzemplarzy. Mimo że ten ekstrawagancki, luksusowy i mało praktyczny samochód trafił na rynek w najgorszym momencie - na samym początku potężnego światowego kryzysu ekonomicznego, jego wyniki sprzedaży bardzo szybko okazały się o wiele lepsze niż ktokolwiek mógł się spodziewać. BMW X6 znajduje rocznie niemal 50 tysięcy nabywców, a tak spektakularny sukces nakłonił największych konkurentów - Audi i Mercedesa - do wdrożenia prac nad własnymi wariacjami na temat koncepcji bawarskiego przeboju.
Od dłuższego czasu krążyły pogłoski o planach wprowadzenia drugiego modelu tego typu do gamy BMW; tym razem miał to być oparty na X3 model X4, zbudowany według bardzo podobnych do X6 założeń konstrukcyjnych. Jeszcze w czerwcu bieżącego roku pojawiła się nieoficjalna, ale wiarygodna informacja, że producent odłożył plany zbudowania tego modelu na przyszłość, ale prawdopodobnie wkrótce ujawnione plany Audi opracowania samochodu tego typu (Q4) spowodowały szybką zmianę decyzji. Szef BMW, Norbert Reithofer właśnie zapowiedział wprowadzenie BMW X4 na rynek w 2014 roku.
Nowy sportowy crossover ma być minimalnie mniejszy od X3, na którym będzie technicznie oparty i będzie odznaczać się odmienną stylistyką nadającą mu jednoznacznie sportowy charakter. Różnica pomiędzy X3 a X4 będzie podobnego rodzaju do tej, jaka istnieje pomiędzy X5 a X6, ale w przypadku pary mniejszych modeli ma być wyraźniejsza. W nieunikniony sposób bardzo ograniczy to walory praktyczne nowego modelu, a w jego wnętrzu również będą tylko cztery miejsca dla pasażerów (zaznaczmy, że od tego roku X6 można zamówić też w wersji 5-miejscowej). Przykład większego modelu pokazał jednak, że nie będzie to najprawdopodobniej mieć najmniejszego negatywnego wpływu na poziom sprzedaży X4.
Pod maskę nowego crossovera trafią cztero- i sześciocylindrowe silniki benzynowe i wysokoprężne, które będą mogły współpracować z 6-biegową skrzynią mechaniczną, 7-stopniowym automatem dwusprzęgłowym, lub klasyczną automatyczną skrzynią o 8 przełożeniach. Tak jak w przypadku X3, nie pojawi się wersja z napędem wyłącznie na jedną oś. Aby poprawić zachowanie samochodu w czasie dynamicznej jazdy oraz na śliskich nawierzchniach, napęd xDrive będzie wyposażony w elektroniczny układ Dynamic Performance Control, który będzie kontrolował wielkość momentu obrotowego dostarczanego dla każdego z tylnych kół.
Bardzo interesująco zapowiada się ekstremalna wersja X4 M, która wzorem X6 M będzie poddana wyraźnym zmianom stylistycznym nadającym jej jeszcze bardziej agresywny wygląd. Najważniejszym elementem X4 M będzie całkiem nowy sześciocylindrowy silnik z podwójnym turbodoładowaniem opracowany przez dział BMW M. Na razie nie są znane parametry tej jednostki napędowej, ale biorąc pod uwagę najnowsze modele BMW z serii M wyposażone w silniki turbo, osiągi X4 M z pewnością nie pozostawią wrażenia niedosytu. Zmodyfikowane w stosunku do X3 regulowane zawieszenie o obniżonej wysokości zapewni bardzo ostrą, dynamiczną charakterystykę prowadzenia, co sprawi, że będzie to zdecydowanie najbardziej sportowe ze wszystkich BMW serii X.
Źródło: MOTOTOK
BMW M chce wzorem AMG skonstruować od podstaw własny model
Mercedes-Benz SLS to pierwszy w historii niemieckiej marki model, którego opracowaniem od podstaw zajął się jej "nadworny tuner" - AMG. Jego odpowiednik u BMW - dział M - również chce otrzymać możliwość zbudowania odrębnego modelu sportowego, ale kierownictwo bawarskiej marki na razie rozważa opłacalność takiego przedsięwzięcia.
Jak powiedział szef BMW M, Albert Biermann, z inżynieryjnego punktu widzenia jego firma dysponuje odpowiednim know-how i z chęcią zajęłaby się skonstruowaniem takiego samochodu. Jak zdradził, temat ten był wielokrotnie poddany dyskusji, ale jeszcze nie udało się znaleźć takiego rozwiązania, które umożliwiłoby wyjście na plus pod względem finansowym - wszystkie działania BMW M muszą przynosić zysk.
Podobnie wygląda sprawa z Z4 M - Biermann wielokrotnie starał się przekonać BMW do podjęcia decyzji w sprawie wprowadzenia tego modelu do produkcji, ale producent uważa, że taki projekt nie byłby rentowny. Szef BMW M przekonuje również, że kierowany przez niego dział adaptuje się do nowych realiów i byłby w stanie opracowywać modele z alternatywnymi źródłami napędu.
Źródło: MOTOTOK
Jak powiedział szef BMW M, Albert Biermann, z inżynieryjnego punktu widzenia jego firma dysponuje odpowiednim know-how i z chęcią zajęłaby się skonstruowaniem takiego samochodu. Jak zdradził, temat ten był wielokrotnie poddany dyskusji, ale jeszcze nie udało się znaleźć takiego rozwiązania, które umożliwiłoby wyjście na plus pod względem finansowym - wszystkie działania BMW M muszą przynosić zysk.
Podobnie wygląda sprawa z Z4 M - Biermann wielokrotnie starał się przekonać BMW do podjęcia decyzji w sprawie wprowadzenia tego modelu do produkcji, ale producent uważa, że taki projekt nie byłby rentowny. Szef BMW M przekonuje również, że kierowany przez niego dział adaptuje się do nowych realiów i byłby w stanie opracowywać modele z alternatywnymi źródłami napędu.
Źródło: MOTOTOK
Czy tak będzie wyglądała trzecia generacja BMW X5?
Pierwszy rendering jak może wyglądać trzecia generacja BMW X5, która ma wyjść za 2, 3 lata jak podają pierwsze informacje z zagranicznych stron.
BMW opatentowało elektryczną turbosprężarkę
Jeszcze jakiś czas temu krążyły plotki o układzie doładowania z trzema turbosprężarkami w nowym BMW M3, a zaraz potem pojawiły się kolejne o elektrycznej turbosprężarce. Te drugie okazały się jednak prawdziwe. Można się spodziewać, że BMW wprowadzi swój patent tak szybko, jak to możliwe.
Pojęcia elektrycznej turbosprężarki nie należy traktować dosłownie, ponieważ tak naprawdę jest to swojego rodzaju hybryda - połączenie standardowego sposobu działania i silnika elektrycznego. Jak wiadomo, tradycyjna turbosprężarka do napędu wykorzystuje spaliny. Prędkość obrotów rośnie zatem wraz z ilością gazów wylotowych, a tych jest więcej wraz z rosnącymi obrotami silnika.
Zanim więc turbosprężarka zacznie wykorzystywać 100% swoich możliwości, potrzebny jest czas do wyprodukowania odpowiedniej ilości spalin aby ją rozpędzić. Wadą tego rozwiązania jest tzw. turbodziura, określana także potocznie lagiem (z angielskiego). Jest to opóźnienie pomiędzy wciśnięciem gazu a reakcją turbosprężarki. BMW rozwiązało ten problem, stosując silnik elektryczny.
Wały turbiny (2′) oraz kompresora (3′) są połączone za pomocą sprzęgieł (6, 7) z wałem (5) silnika elektrycznego (4), będącego także alternatorem. W momencie wciśnięcia gazu przez kierowcę rozłączana jest turbina (2), a do pracy wkracza silnik elektryczny, który nadaje odpowiednio wysokie obroty kompresora (3). W przypadku normalnej turbosprężarki zostałyby one osiągnięte dopiero po jakimś czasie. Jeśli turbina osiągnie już odpowiednio wysokie obroty, sprzęgło (6) ponownie łączy ją z kompresorem.
Co ciekawsze, silnik elektryczny spełnia w tym momencie jeszcze jedną rolę. Aby zapobiec zbyt dużemu rozpędzaniu się turbiny (za co w tradycyjnym rozwiązaniu odpowiada zawór wastegate), silnik działa jak alternator, wyhamowując wał turbiny i magazynując tym samym prąd. Sterowanie prędkości obrotowej turbosprężarki odbywa się oczywiście za pośrednictwem czujników i specjalnie opracowanych sterowników.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy elektryczna turbosprężarka zawita pod maski samochodów z Monachium, ale plotkuje się, że pierwszym modelem z tym urządzeniem będzie nowe BMW M3.
Źródło: AUTOKULT
czwartek, 3 listopada 2011
BMW serii 7 od Tuningwerk - w 3,5 s do setki
Mieć luksus i ogromną moc w jednym - z pewnością każdy by chciał dysponować na co dzień pojazdem łączącym te dwie cechy. Rzeczywistość okazuje się jednak często brutalna, bo zaglądając do naszych funduszy okazuje się, że nie stać nas ani na jedno ani na drugie. W tym przypadku reprezentantem nieosiągalnych dla wielu marzeń jest BMW serii 7, które zostało poddane szeregu zmianom przez firmę Tuningwerk.
Niemcy podeszli do projektu bardzo poważnie oraz zdecydowali się na kompleksowe modyfikacje zarówno nadwozia jak i silnika opisywanego pojazdu. Z zewnątrz uwagę przykuwają przeprojektowane zderzaki przedni i tylny, nowe progi, delikatny spojler na klapie bagażnika oraz potężne, 22-calowe aluminiowe felgi obute w opony Pirelli P-Zero.
We wnętrzu zaś nie uświadczymy wielu zmian, a elementem najbardziej rzucającym się w oczy są specjalne nakładki na progi z wymownym napisem „Nr 7s”. Najważniejsze jednak jest to, co można zrobić ze standardową jednostką prezentowanego samochodu...
Tytułowy bohater został oparty o przedłużoną wersję 750Li, która posiada pod maską 4.4-litrowy motor V8 o mocy 407 KM i 600 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Tuningwerk proponuje dwa stopnie wzmocnienia silnika, którego blok pokryto włóknem węglowym. Pierwszy o nazwie GT Edition powoduje wzrost mocy do 530 koni mechanicznych oraz 740 Nm, dzięki czemu auto osiąga pierwszą setkę w 4,2 sekundy i jest w stanie pojechać maksymalnie 310 km/h. Drugi wariant nazwano RS Edition i oddaje on w ręce kierowcy aż 720 koni, a także niesamowite 1090 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Legitymujące się takimi parametrami BMW rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 3,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi wówczas nawet 350 km/h. Oczywiście zmodyfikowana do tego stopnia limuzyna musi się również skutecznie zatrzymywać, a służyć mają temu karbonowo-ceramiczne hamulce.
Opisywany „szczyt marzeń” to pojazd dla wybranych i wcale nie chodzi tutaj o noszenie czarnego płaszcza oraz legitymowanie się imieniem Neo, a o stan konta bankowego. Wersja 530-konna kosztuje mianowicie od 169 800 euro, a 720-konny potwór to wydatek rzędu 198 tysięcy euro. Tanio więc nie jest, ale pomyślcie teraz nad miną właściciela, któremu taki wóz skradziono… Uraz i płacz do końca życia.
Źródło: AUTOWIZJA
Niemcy podeszli do projektu bardzo poważnie oraz zdecydowali się na kompleksowe modyfikacje zarówno nadwozia jak i silnika opisywanego pojazdu. Z zewnątrz uwagę przykuwają przeprojektowane zderzaki przedni i tylny, nowe progi, delikatny spojler na klapie bagażnika oraz potężne, 22-calowe aluminiowe felgi obute w opony Pirelli P-Zero.
We wnętrzu zaś nie uświadczymy wielu zmian, a elementem najbardziej rzucającym się w oczy są specjalne nakładki na progi z wymownym napisem „Nr 7s”. Najważniejsze jednak jest to, co można zrobić ze standardową jednostką prezentowanego samochodu...
Tytułowy bohater został oparty o przedłużoną wersję 750Li, która posiada pod maską 4.4-litrowy motor V8 o mocy 407 KM i 600 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Tuningwerk proponuje dwa stopnie wzmocnienia silnika, którego blok pokryto włóknem węglowym. Pierwszy o nazwie GT Edition powoduje wzrost mocy do 530 koni mechanicznych oraz 740 Nm, dzięki czemu auto osiąga pierwszą setkę w 4,2 sekundy i jest w stanie pojechać maksymalnie 310 km/h. Drugi wariant nazwano RS Edition i oddaje on w ręce kierowcy aż 720 koni, a także niesamowite 1090 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Legitymujące się takimi parametrami BMW rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 3,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi wówczas nawet 350 km/h. Oczywiście zmodyfikowana do tego stopnia limuzyna musi się również skutecznie zatrzymywać, a służyć mają temu karbonowo-ceramiczne hamulce.
Opisywany „szczyt marzeń” to pojazd dla wybranych i wcale nie chodzi tutaj o noszenie czarnego płaszcza oraz legitymowanie się imieniem Neo, a o stan konta bankowego. Wersja 530-konna kosztuje mianowicie od 169 800 euro, a 720-konny potwór to wydatek rzędu 198 tysięcy euro. Tanio więc nie jest, ale pomyślcie teraz nad miną właściciela, któremu taki wóz skradziono… Uraz i płacz do końca życia.
Źródło: AUTOWIZJA
BMW Serii 3 (F30) - nowe ciało, stary duch
Bycie pionierem i wyznacznikiem w swojej klasie, za którym podążają inni, jest niezwykle trudne i pracochłonne. Najnowocześniejsze technologie, nietypowe rozwiązania oraz towarzysząca w różnych warunkach funkcjonalność - to w rzeczywistości dopiero początek listy cech jakimi powinien odznaczać się prawdziwy lider. Wie o tym doskonale BMW, które właśnie zaprezentowało nową generację Serii 3 oznaczoną jako F30. Czyżby król powrócił na tron średniej wielkości limuzyn? Przekonajmy się co ma do zaoferowania...
Na początek design, który zapewne nie każdemu przypadnie do gustu. Najbardziej rzuca się w oczy przód pojazdu z ciekawie zaprojektowanymi reflektorami, które gładko łączą się aluminiową listwą z charakterystycznymi nerkami. Tył samochodu został podporządkowany panującym ostatnio trendom w monachijskiej marce, a więc mamy tutaj lampy żywcem przeniesione z większej „piątki”, a także dosyć masywną klapę bagażnika. Nowa Seria 3 przypomina swojego poprzednika właściwie jedynie z profilu, ale nie jest to raczej wada, gdyż obecny model zyskał na elegancji oraz otrzymał bardziej nobliwy charakter.
Wnętrze to kompozycja niezmieniającej się od lat i doskonale znanej deski rozdzielczej oraz luksusu w każdym calu. Środek auta został wykończony materiałami najwyższej jakości, a pasażerowie oprócz dużej ilości miejsca mają do dyspozycji spory bagażnik o pojemności 480 litrów. Zasługa w tym przede wszystkim długości oraz rozstawu osi tytułowego „Niemca”, które zostały powiększone odpowiednio o 93 i 50 mm. Ponadto rozstawowi kół przybyło z przodu 37 dodatkowych milimetrów, a z tyłu 47.
Decydując się na nową limuzynę BMW, klient ma do wyboru trzy wersje: Modern Line, Luxury Line, a także Sport Line, z których każda posiada w sobie coś charakterystycznego i pozwoli potencjalnemu nabywcy kupić auto jakie mu najbardziej odpowiada. Oprócz tego warto wspomnieć, że koncern z Monachium zaprezentował również specjalny pakiet M, który dodaje do samochodu agresywniejszy pakiet ospojlerowania, sportowe zawieszenie oraz 18-calowe, aluminiowe felgi.
Pod maską tytułowego bohatera znalazły się póki co dwie jednostki benzynowe i dwie wysokoprężne. Silniki zasilane etyliną to odmiana 328i (2 l, 245 KM, 350 Nm) oraz wariant 3-litrowy o mocy 306 koni mechanicznych i 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. W pierwszym przypadku sprint do setki trwa 5,9 s, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h, natomiast w drugim wspomniane wartości to 5,5 s i także 250 km/h.
Z diesli natomiast będzie można wybierać między 2-litrowym motorem o mocy 184 koni i 380 Nm (0-100 km/h - 7,5 s, v-max - 235 km/h) oraz silnikiem o takiej samej pojemności, ale legitymującym się powerem o wartości 163 KM (0-100 km/h – 8 s, v-max – 230 km/h). Producent już teraz zapowiedział, że w przyszłym roku oferta zostanie wzbogacona o wersję 320i (184 KM, 270 Nm), 316d (116 KM, 260 Nm), a także 318d (143 KM, 320 Nm).
Wszystkie wymienione jednostki można zestawić standardowo z 6-stopniową skrzynią manualną lub opcjonalnym, 8-biegowym automatem oraz z napędem na tylną oś.
Miłośników xDrive z pewnością ucieszy fakt, że już w przyszłym roku odmiany 320i, 328i, 335i oraz 320d zostaną w takowy wyposażone, natomiast zwolennicy ochrony środowiska wcale nie muszą czekać - seryjnie w każdym modelu są montowane systemy Start-Stop, a także rekuperacji. Oprócz tego warto wspomnieć o Driving Experience Control czyli systemowi, który pozwoli kierowcy wybrać jeden z czterech trybów jazdy: ECO PRO, COMFORT, SPORT i SPORT +.
Nowa generacja i większe wymagania - BMW Serii 3 nie będzie miało łatwego życia na pełnym pułapek oraz wybrednych klientów rynku. Ciekawostką prezentacji w Niemczech była hybrydowa wersja popularnej „trójki” nazwana ActiveHybrid 3, która otwiera nowe spektrum przed niemiecką marką, a co za tym idzie większą rzeszę potencjalnych nabywców. Układ napędowy wspomnianej wersji stanowi połączenie benzynowego silnika o mocy 306 KM i elektrycznego motoru oddającego w ręce kierowcy skromne 54 konie. W sumie jest ich 340, a na samej energii elektrycznej samochód pokona maksymalnie zaledwie 3-4 kilometrów. Co prawda bagażnik zmalał do 390 litrów, ale jesteśmy pewni, że będzie to gratka dla zwolenników fauny i flory. Czy podobnie będzie z „normalnymi” klientami - przekonamy się wkrótce.
Źródło: AUTOWIZJA
Na początek design, który zapewne nie każdemu przypadnie do gustu. Najbardziej rzuca się w oczy przód pojazdu z ciekawie zaprojektowanymi reflektorami, które gładko łączą się aluminiową listwą z charakterystycznymi nerkami. Tył samochodu został podporządkowany panującym ostatnio trendom w monachijskiej marce, a więc mamy tutaj lampy żywcem przeniesione z większej „piątki”, a także dosyć masywną klapę bagażnika. Nowa Seria 3 przypomina swojego poprzednika właściwie jedynie z profilu, ale nie jest to raczej wada, gdyż obecny model zyskał na elegancji oraz otrzymał bardziej nobliwy charakter.
Wnętrze to kompozycja niezmieniającej się od lat i doskonale znanej deski rozdzielczej oraz luksusu w każdym calu. Środek auta został wykończony materiałami najwyższej jakości, a pasażerowie oprócz dużej ilości miejsca mają do dyspozycji spory bagażnik o pojemności 480 litrów. Zasługa w tym przede wszystkim długości oraz rozstawu osi tytułowego „Niemca”, które zostały powiększone odpowiednio o 93 i 50 mm. Ponadto rozstawowi kół przybyło z przodu 37 dodatkowych milimetrów, a z tyłu 47.
Decydując się na nową limuzynę BMW, klient ma do wyboru trzy wersje: Modern Line, Luxury Line, a także Sport Line, z których każda posiada w sobie coś charakterystycznego i pozwoli potencjalnemu nabywcy kupić auto jakie mu najbardziej odpowiada. Oprócz tego warto wspomnieć, że koncern z Monachium zaprezentował również specjalny pakiet M, który dodaje do samochodu agresywniejszy pakiet ospojlerowania, sportowe zawieszenie oraz 18-calowe, aluminiowe felgi.
Pod maską tytułowego bohatera znalazły się póki co dwie jednostki benzynowe i dwie wysokoprężne. Silniki zasilane etyliną to odmiana 328i (2 l, 245 KM, 350 Nm) oraz wariant 3-litrowy o mocy 306 koni mechanicznych i 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. W pierwszym przypadku sprint do setki trwa 5,9 s, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h, natomiast w drugim wspomniane wartości to 5,5 s i także 250 km/h.
Z diesli natomiast będzie można wybierać między 2-litrowym motorem o mocy 184 koni i 380 Nm (0-100 km/h - 7,5 s, v-max - 235 km/h) oraz silnikiem o takiej samej pojemności, ale legitymującym się powerem o wartości 163 KM (0-100 km/h – 8 s, v-max – 230 km/h). Producent już teraz zapowiedział, że w przyszłym roku oferta zostanie wzbogacona o wersję 320i (184 KM, 270 Nm), 316d (116 KM, 260 Nm), a także 318d (143 KM, 320 Nm).
Wszystkie wymienione jednostki można zestawić standardowo z 6-stopniową skrzynią manualną lub opcjonalnym, 8-biegowym automatem oraz z napędem na tylną oś.
Miłośników xDrive z pewnością ucieszy fakt, że już w przyszłym roku odmiany 320i, 328i, 335i oraz 320d zostaną w takowy wyposażone, natomiast zwolennicy ochrony środowiska wcale nie muszą czekać - seryjnie w każdym modelu są montowane systemy Start-Stop, a także rekuperacji. Oprócz tego warto wspomnieć o Driving Experience Control czyli systemowi, który pozwoli kierowcy wybrać jeden z czterech trybów jazdy: ECO PRO, COMFORT, SPORT i SPORT +.
Nowa generacja i większe wymagania - BMW Serii 3 nie będzie miało łatwego życia na pełnym pułapek oraz wybrednych klientów rynku. Ciekawostką prezentacji w Niemczech była hybrydowa wersja popularnej „trójki” nazwana ActiveHybrid 3, która otwiera nowe spektrum przed niemiecką marką, a co za tym idzie większą rzeszę potencjalnych nabywców. Układ napędowy wspomnianej wersji stanowi połączenie benzynowego silnika o mocy 306 KM i elektrycznego motoru oddającego w ręce kierowcy skromne 54 konie. W sumie jest ich 340, a na samej energii elektrycznej samochód pokona maksymalnie zaledwie 3-4 kilometrów. Co prawda bagażnik zmalał do 390 litrów, ale jesteśmy pewni, że będzie to gratka dla zwolenników fauny i flory. Czy podobnie będzie z „normalnymi” klientami - przekonamy się wkrótce.
Źródło: AUTOWIZJA
Subskrybuj:
Posty (Atom)